Pomiędzy rodzicielstwem helikopterowym a zaniedbywaniem
- 01.10.2024 11:05
- Coraz częściej spotyka się z rodzicami, którzy prezentują styl rodzicielstwa helikopterowego. Cóż to oznacza?
Niektórym rodzicom tak bardzo zależy na osiągnięciach dziecka, że niemal nie odstępują go na krok. Niczym helikopter krążą mu nad głową 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Kontrolują niemal każdy jego ruch. Są tak czujni, że absolutnie nic nie ukryje się przed ich wzrokiem.
Wiąże się to ze stałą obecnością rodzica przy dziecku, organizowania mu mnóstwa zajęć dodatkowych, bez żadnego czasu na nudę, wyręczaniem go we wszystkim. Takie dziecko nie ma szansy zbudować poczucia pewności siebie, bo nie ma szansy na odniesienie porażki, ale sukcesy też nie są tak naprawdę jego, tylko rodzica. Rodzice sami wybierają kolegów i koleżanki dla dziecka. Często ze strachu przed niebezpieczeństwem nie pozwalają mu na poznawanie świata i rozwijanie samodzielności.
Sam termin „helikopterowe rodzicielstwo” nie jest nowy – jego autorem jest Haim Ginott, który użył go po raz pierwszy w 1969. Odniósł on to pojęcie do nadopiekuńczych rodziców, którzy tak intensywnie kontrolują niemal każdy aspekt życia dziecka, że zasługują na metaforę krążącego helikoptera. Obecnie coraz częściej zastępujemy tę nazwę jeszcze bardziej dosadnymi sformułowaniami, jak „rodzice buldożery” czy „rodzice kosiarki”.
Tymczasem bez zaufania do dziecka nie pozwolimy mu rozwinąć skrzydeł i stać się dojrzałym mężczyzną i dojrzałą kobietą. Trzeba pozwolić, by dziecko czasem odnosiło porażki. Jak inaczej ma poznać swoje mocne i słabe strony, nauczyć sobie radzić z frustracją? Dzieci potrzebują również przestrzeni bez nadzoru rodzica i innych dorosłych. Jest to niezbędne do prawidłowego rozwoju ich osobowości. Jest to taka przestrzeń, w której mogą podejmować własne decyzje i samodzielnie rozwiązywać konflikty, współpracować w grupie.
Potrzebna jest również odrobina nudy… Czasu wolnego, aby zresetować swój przebodźcowany różnymi aktywnościami układ nerwowy. Często pytając uczniów o to jak spędziły wakacje i co było najfajniejsze, dzieci często wskazują ten czas u dziadków lub w domu. Pozornie nic ciekawego wtedy nie robią, żadnych wielkich atrakcji. Okazuje się, że zwykłe bycie razem, robienie zwyczajnych rzeczy ma nadzwyczajne znaczenie.
Pamiętajmy o tym planując aktywności dziecka w obecnym roku szkolnym. Fajnie, kiedy ono rozwija swoje zainteresowania, ale nie przesadzajmy z ilością zajęć dodatkowych. Rozważmy również czy nie wyręczamy dziecka w zadaniach, które spokojnie mógłby zrealizować samodzielnie. Może nie musimy go wszędzie podwozić, może powinniśmy okazać mu troszkę więcej zaufania. Pamiętajmy też, że przyznając przywileje możemy również nakładać na niego obowiązki. Wynoszenie śmieci, opróżnianie zmywarki, przygotowanie kanapek do szkoły. Co wybierasz?
- Wróć do listy artykułów
Ostatnie artykuły